Rząd i Prezydent nie doceniają skali zagrożenia gospodarki - Związek Pracodawców Pomorza Zachodniego

Rząd i Prezydent nie doceniają skali zagrożenia gospodarki

Zdjęcie: Twitter Kancelaria Premiera

Dziś na posiedzeniu Rady Gabinetowej Rząd przedstawił specustawę gospodarczą, tzw. "Tarczę antykryzysową", której celem ma być złagodzenie negatywnego wpływu koronawirusa na przedsiębiorców.



Komentarz dr Grzegorza Baczewskiego, dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan:

Szumnie ogłaszany pakiet osłonowy to chyba najbardziej oczekiwany przez przedsiębiorców projekt rządowy od lat 90-tych. W takich sytuacjach władza ma tylko jedną szansę – ogłosić coś co uspokoi rynki i da firmom przekonanie, że ktoś panuje nad sytuacją i wie co robić. Od tego, czy pracodawcy i pracownicy spojrzą z choćby minimalnym optymizmem na swoją przyszłość, zależy czy będziemy mieli do czynienia faktycznie z recesją i jak głęboka ona będzie. Te nastroje zdecydują, czy właściciele firm skupią się na rozważaniu wariantu bankructwa czy raczej przeznaczą wszystkie siły i środki na ratowanie swoich przedsiębiorstw. Od tego zależy czy pracownicy zaczną oszczędzać ile się da, czy raczej zdecydują się realizować zakupy, które napędzą gospodarkę po spowolnieniu. Dlatego w ostatnich dniach słyszeliśmy ze świata zapowiedzi bezprecedensowych środków, podejmowanych przez różne kraje. Oni wykorzystali tą jedyną szansą, żeby powiedzieć: zrobimy wszystko co trzeba, żeby ochronić swoją gospodarkę i nie boimy się działać odważnie, bo czas jest nadzwyczajny.

Na podstawie zapowiedzi, które zaprezentowano przed chwilą na konferencji po Radzie Gabinetowej można wyciągnąć dwa wnioski. Albo Rząd i Prezydent nie doceniają skali zagrożenia gospodarki albo nie mają pomysłu co mogli by w tej sytuacji zrobić. W to drugie, jako organizacja pracodawców, nie możemy uwierzyć. Przekazaliśmy do Rządu konkretny pakiet propozycji zebranych w szerokich konsultacjach z kilkuset firmami. Zatem, jeżeli te propozycje zostały wykorzystane w tak okrojonej formie jak ogłoszono, najwyraźniej mamy do czynienia z bagatelizowaniem skali zagrożenia.

Najkonkretniejsza propozycja to modyfikacja istniejących już przepisów o przestoju ekonomicznym i obniżonym czasie pracy. Jest to postulat Lewiatana. Firmy o obniżonych obrotach, stracie z ostatnich miesięcy, mogą liczyć na dopłatę do 40% wynagrodzenia przeciętnego dla pracownika, o ile same zapłacą drugie 40%. Pracownicy otrzymają zatem maksymalnie 80% średniej. Jednak ważne jest żeby przestoju ekonomicznego, czy obniżonego czasu pracy, nie wprowadzać układem zbiorowym. To spowoduje, że przepis stanie się martwy. W najlepszej sytuacji będą musiały upłynąć miesiące zanim uda się do tego doprowadzić.

Odsuwanie płatności ZUS i innych na za 3 m-ce – dla firm, które już widzą, że będą walczyć o życie co najmniej do końca roku – oraz kumulowanie im tych płatności na maj i czerwiec to nawet nie jest plaster na krwawiąca ranę.

Zabrakło całego szeregu rozwiązań, które są oczekiwane tu i teraz, żeby firmy mogły w ogóle funkcjonować:

- zawieszenie terminów procesowych

- zawieszenia obowiązku badań lekarskich dla pracowników, skoro nie działa medycyna pracy

- przedłużenie oświadczeń o zatrudnieniu cudzoziemców

- uwolnienia środków z kont split payment VAT

- odsunięcia podatków sankcyjnych

- zabezpieczenia przed odpowiedzialnością za niezrealizowanie umów

Brakuje też realnych rozwiązań, dających wsparcie firmom z branż, które już dziś znalazły się na granicy upadłości. Gwarancje i wakacje kredytowe nie wystarczą. Ważne jest również, że ogłoszona kwota 212 mld złotych wydaje się imponująca, ale pytanie ile z tego faktycznie trafi do pracowników i przedsiębiorców.